Pojęcie  participatio actuosa kaplan pojawia się niejednokrotnie w Konstytucji o Liturgii oraz w tzw. Instrukcjach wykonawczych, czyli szczegółowej wykładni tego, co w Dokumentach Soborowych powiedziano tylko ogólnie. Jedną z takich wykładni jest instrukcja Musicam Sacram (1967).

Terminy

Participatio actuosa w języku polskim oddane zostało jednym tylko określeniem, a mianowicie: „uczestnictwo czynne”. Taki jednostronny przekład powodował i nadal powoduje nieporozumienia. Duszpasterze dążą wytrwale, by wierni „uczestniczyli czynnie”, tzn. ciągle powinni być czymś zajęci: wstawaniem, siadaniem, klękaniem, mówieniem, śpiewaniem, mniej słuchaniem, np. chóru, czy organów czy po prostu bycie w chwili ciszy. Tymczasem owo „actuosa” znaczy o wiele więcej, niż tylko aktywność fizyczna. Mówi o tym między innymi Musicam Sacram w punkcie 15: „To zaś uczestnictwo (participatio) winno być przede wszystkim wewnętrzne (interior), w którym wierni łączą swoją myśl z tym, co wypowiadają i słyszą i współpracują z niebieską łaską [...]. Należy również wiernych pouczać, by słuchając tego, co śpiewają kantorzy lub schola/chór, starali się przez wewnętrzne uczestnictwo wznosić swoją myśl do Boga. [...]. Uczestnictwo to powinno być również zewnętrzne (exterior) [...].”

Uczestnictwo czynne, to znaczy…

Tak więc participatio actuosa nie da się wyrazić jednym słowem („czynne”) i to bez komentarza. Można je określić jako uczestnictwo urzeczywistniające, uobecniające, aktualizujące. Jest ono przede wszystkim wewnętrzne, choć wyraża się także na zewnątrz. Winno ono być zatem rozumiane w sensie głębszym jako większa świadomość tajemnicy, która jest celebrowana. Takie uczestnictwo wymaga osobistego wcześniejszego przygotowania oraz wysiłku skupienia wewnętrznego w trakcie obrzędów.

Słuchanie i bycie w ciszy nie oznacza zatem uczestnictwa biernego (wiele na ten temat mówił Benedykt XVI). Być może to podświadome pragnienie skupienia i ciszy - nieodzownych elementów sacrum - powoduje, że część wiernych (także dzieci i młodzież) uczestniczy w obrzędach w rycie nadzwyczajnym, tzw. trydenckim. Jak twierdzą,  jest więcej czasu na kontemplację, bycie i poddanie się misterium.

Pokusy uatrakcyjniania Mszy św.

luzne zachowanie Msza sw

Obrzędy mszalne w rycie zwyczajnym mogą oczywiście być sprawowane z uwzględnieniem actuosa participatio, ale jest to trudniejsze z powodu naszych polskich przyzwyczajeń do tego, by dopuścić do słuchania lub ciszy. Kiedy taka chwila może nastąpić (np. pomiędzy zakończeniem rozdzielania komunii św. a obrzędem uwielbienia), natychmiast trzeba ją czymś zapełnić. Stąd rodzi się pokusa, by stale uatrakcyjniać Mszę św., by wierni się nie nudzili. Taka postawa prowadzi może do nadużyć.

 

Być może doczekamy się nowego przekładu Dokumentów Soborowych, gdzie uwzględniona zostanie językowa różnica pomiędzy uczestnictwem zewnętrznym i wewnętrznym i może doczekamy się jakiejś monografii na ten temat. Na razie są tylko w językach obcych.

Beata B.

(Artykuł pochodzi z naszego biuletynu)