Drukuj
Kategoria: Aktualności

dodaj biłay sweterek

                                                                                                                                        Okiem psychologa

Starość to końcowy etap życia człowieka. Już od pierwszych chwil naszego życia zaczynamy się starzeć, bo starzenie się jest procesem ciągłym. Jedne komórki naszego ciała rodzą się, a inne obumierają lub zmniejsza się ich aktywność, co prowadzi do stopniowego osłabienia organizmu. Zmniejszenie się liczby komórek nerwowych w mózgu, na przykład, prowadzi do osłabienia funkcji pamięciowych a zanik komórek w gruczołach dokrewnych do zaburzeń ich czynności.


I chociaż o tym wiemy, to ludzie w większości pragną długiego życia. Przy okazji różnych uroczystości wyrażają to poprzez życzenia „stu lat”. Nie oznacza to jednak, że nie lękają się niedomagań starości – szczególnie w obecnych czasach, gdzie mamy „kult młodości” i spychanie ludzi starszych na margines życia społecznego.
To prawda, że w starości człowiek cierpi na różne dolegliwości, ujawniają się różne schorzenia dziedziczne. Ale czy nie chorują dzieci, młodzi ludzie? Każdy okres życia ludzkiego ma swoje trudności. W okresie niemowlęcym i dziecięcym to nieporadność, całkowita zależność od innych, bolesne ząbkowanie, ciągłe wywrotki i rozbijanie się przy nauce chodzenia, jazdy na rowerku czy łyżwach. Młodość też ma swoje trudności: napór hormonów, „sercowe” zawody, trudności w relacjach z rodzicami, szkolne niepowodzenia. Wiek dorosły, z kolei, ma inne kłopoty. Małżeństwo i rodzicielstwo oprócz radości przynoszą wiele ograniczeń, wyrzeczeń i rozczarowań. Praca zawodowa(o ile jest) to ogromny stres i napięcia, a przejście na emeryturę to dla wielu ludzi upragnione wyzwolenie. Dla niektórych zaś, nowy stres związany z nieumiejętnością zagospodarowania wolnego czasu.
Ogromny wpływ na nasz obraz starości ma opinia społeczna, która najczęściej przedstawia starość w negatywnym świetle. Tymczasem dawniej to właśnie ludziom starszym, z uwagi na ich życiowe doświadczenie, rozwagę i wieloaspektowe spojrzenie na rzeczywistość, powierzano rządy i najważniejsze urzędy w państwie. Taka jest geneza powstania senatu czy tzw. „rady starszych”. Bo młody człowiek przejawia często nadmierny rozmach w działaniu, impulsywność czy jednostronność spojrzenia, co powoduje podejmowanie nierozważnych decyzji, powodujących osobiste i narodowe tragedie.
Papież Jan Paweł II w swoim „Liście do osób w podeszłym wieku” pisał: „ Jeżeli zatem dzieciństwo i młodość są czasem, w którym człowiek uczy się stopniowo swojego człowieczeństwa, rozpoznaje swoje możliwości, poniekąd tworzy projekt życia, który będzie realizował w wieku dojrzałym, to i starość nie jest pozbawiona szczególnej wartości, ponieważ, jak zauważa św. Hieronim – łagodząc namiętności, pomnaża mądrość i służy dojrzalszymi radami. W pewnym sensie jest to czas szczególnie nacechowany mądrością, którą zwykle przynoszą ze sobą lata doświadczeń, jako że czas jest znakomitym nauczycielem”.
Każdy etap życia coś nam zabiera i coś nowego przynosi. Starość ma swoje cienie, które w odczuciu współczesnego człowieka, karmionego treściami o wiecznej młodości, nieustannej sprawności i aktywności, braku zmarszczek i bystrym umyśle, wysuwają się na pierwszy plan i napawają lękiem. Tymczasem trzeba zaakceptować fakt, że stan zdrowia się pogarsza, z pamięcią coraz gorzej, trudniej nauczyć się czegoś nowego. Dlatego człowiek starszy boi się zmian, nowości, bo nie jest w stanie się w tym odnaleźć. Mądrość ludowa mówi „starych drzew się nie przesadza”.
Ujemne zjawiska w sferze cielesnej i psychicznej mają też wpływ na sferę duchowo-moralną. Wady się wyostrzają. Pismo Św. ukazuje przykłady źle przeżywanej starości, np. starcy, którzy wykorzystując swój urząd, usiłowali nakłonić cnotliwą Zuzannę do cudzołóstwa. O zaślepieniu w starości przez nieopanowany popęd seksualny świadczy historia życia „najmędrszego” króla Salomona. Pod koniec życia sprowadził sobie wiele żon i nałożnic z krajów pogańskich i ulegając ich wpływom budował ołtarze i świątynie bożkom.
Także izraelska Rada Starszych – Sanhedryn – wydała wyrok śmierć na Jezusa gdy polityczne namiętności wzięły górę nad rozumem i moralnością.
Ale starość ma też swoje blaski. Przejście na emeryturę daje więcej wolnego czasu, który można zagospodarować zgodnie z upodobaniami i duchowymi potrzebami. Dla człowieka wierzącego w Boga jest to czas nadziei i okres przygotowania do zjednoczenia z Bogiem. Ciekawe też, że Pan Bóg często powierza szczególne misje ludziom starszym. Pewnie dlatego, że już własnymi planami nie zniweczą Bożego planu i bardziej liczą na pomoc Bożą niż na własne siły.
Jan Paweł II w cytowanym już liście do ludzi starszych przytacza przykłady takich postaci. Jest to Abraham, któremu w starości rodzi się syn Izaak i daje początek wielkiemu narodowi. Stary Mojżesz dostaje misję wyprowadzenia narodu wybranego z Egiptu. Także starzec Symeon i 84-letnia prorokini Anna otrzymują łaskę zobaczenia na własne oczy nowo narodzonego Mesjasza. Bo u starego człowieka, choć wzrok już przyćmiony, to wyostrzają się „oczy duszy”, które w maleńkim dziecku były zdolne zobaczyć Boga.
Starość to też czas darowany nam przez Boga do zrobienia swoistego „remanentu” duchowego, do rozpoznania tego, co było złe w naszym życiu. Jest to zarazem czas na(o ile to możliwe) naprawienie błędów, wyrównanie dawnych krzywd. Przede wszystkim jest czasem odnowienia naszej wiary, nadziei i miłości w stosunku do Boga i ludzi.
Jan Paweł II był w swojej starości bardzo udręczony chorobami. Pomimo to, z odwagą i wielkim poczuciem odpowiedzialności za powierzony sobie Kościół, podejmował do końca swoje obowiązki. W znanym już nam liście pisał „Mimo ograniczeń mego wieku bardzo wysoko cenię sobie życie i umiem się nim cieszyć...Głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie-z życia do życia!”
Wydaje się więc, że najgłębszym sensem starości jest przygotowanie do życia wiecznego w łączności z Bogiem.

Na koniec tych rozważań o starości chcę przytoczyć piękną modlitwę Św. Tomasza z Akwinu, którą już teraz, niezależnie od wieku, możesz włączyć do swojego skarbca modlitw.

MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINU

Panie, Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję
i pewnego dnia będę stary.

Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.

Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.

Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym,
czynnym, lecz nie narzucającym się.

Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam,
ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.

Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły
i dodaj mi skrzydeł bym w lot przechodził do rzeczy.

Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień
w miarę jak mi ich przybywa,
a chęć wyliczania ich, staje się z upływem lat coraz słodsza.

Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach,
ale daj mi cierpliwość wysłuchania ich.

Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć,
ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność,
gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.

Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić.

Zachowaj mnie miłym dla ludzi,
choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.

Nie chcę być świętym,
ale zgryźliwi starcy to jedno ze szczytów osiągnięć szatana.

Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach
i niespodziewanych zalet w ludziach
i daj Panie łaskę mówienia im o tym.

autor Lucyna S.