
Z nauczania sługi bożego ojca Wojciecha Piwowarczyka
Mówią taką przypowiastkę o wieśniaku, który również stanął w 
szeregu tych, którzy na imieniny króla przynieśli prezenty. On mógł przynieść tylko koszyczek jabłuszek, a tamci przywozili Bóg wie co. No to, jak pamiętacie, jak sobie poradził, co z tym koszyczkiem zrobili? 
- Zaniósł królowej…
- Co? 
- Zaniósł królowej. 
- No, żeby ona wręczyła
Ponieważ nie był pewny, czy król uwierzy w jego miłość 
do siebie – mówił – to uwierzy w miłość swojej żony, co do której nie miał wątpliwości. A ona się tam postara, że jakąś wstążeczką jeszcze opatrzy, kwiatkiem gdzieś ozdobi, czy pachnidłem jakimś pokropi, czy uśmiechem 
ostatecznie życzliwości, że ten dar przyjmie i król w sposób właściwy. 
Zawsze jesteśmy w tym położeniu, gdy chodzi o modlitwę,
gdy chodzi o orędownictwo świętych, Matka Najświętsza tylko 
czeka na to, żebyśmy mogli przez Jej ręce przekazać – rzecz 
– na co nas w tej chwili stać. A jeżeli się trochę wstydzimy tego, 
jeżeli nie bardzo dowierzamy sobie, to trzeba dowierzać Jej miłości, która nadstawi te braki, które w sobie posiadamy. 
 
 (z rekolekcji dla przewodniczących formacji)
Materiał z naszego biuletynu Dzieża nr 55





