Drukuj
Kategoria: Aktualności

20211106 152908

 

I. Rozeznanie jest poszukiwaniem dróg rozwoju Królestwa Bożego

Ojciec święty Franciszek ciągle zachęca nas podejmowanie rozeznawania. „Epoka, w której żyjemy domaga się od nas rozwinięcia dogłębnej zdolności rozeznawania… Rozeznawać między wszystkimi głosami, który z nich jest głosem Pana, który jest Jego głosem prowadzącym nas do Zmartwychwstania, do Życia; to głos, który ratuje nas przed wpadnięciem w «kulturę śmierci». Potrzebujemy «czytać od środka» to, o co Pan nas prosi, aby żyć w miłości i być kontynuatorami tej Jego misji miłości. Módlmy się wspólnie, aby cały Kościół rozpoznał pilną konieczność formacji do rozeznawania duchowego, zarówno na płaszczyźnie osobistej, jak i wspólnotowej”.


Rozeznanie jest poszukiwaniem pozytywnych rozwiązań w trudnych sytuacjach, jest przede wszystkim poszukiwaniem dobra, Bożych dróg, a nie tyle szukanie dróg ucieczki od zła. Walka ze złem jest wtórna w stosunku do poszukiwania dobra. Rozeznanie służy budowaniu Królestwa Bożego na ziemi i w niebie – prawdziwe rozeznanie zawsze służy rozwojowi Królestwa Bożego. Poszukiwanie to dokonuje się pośród realnej sytuacji, a nie w teorii, stąd często, jak mówi papież, jest to poszukiwanie nie tyle tego, co białe i czarne, ale szarości i to tego odcienia szarości, której od nas oczekuje Bóg w danej sytuacji.
W języku greckim słowo diakrisis (po łac. discernere) oznacza różne działania: rozdzielać, wybierać, oceniać, krytykować, wybierać po starannej analizie, przeczesywać, postrzegać sprawy wyraźnie, rozpoznawać, penetrować, decydować, precyzować, dogłębnie zrozumieć przed podjęciem decyzji.
Poszukując głosu Boga musimy być pokorni i uczciwi. Trzeba nam dojrzewać w odczytywaniu głosu Boga w naszym sumieniu. Ważne, abyśmy się coraz bardziej zbliżali do tego, co jest Jego głosem w naszym sercu, sumieniu i umyśle. Co jest głosem Boga, a nie moim lub głosem innych.

Postawy, które trzeba rozwijać, aby owocnie rozeznawać
1. Wiara w obecność i działanie Boga w sercach ludzi i w świecie
Podstawą szukania i znajdowania woli Bożej jest więc głębokie wewnętrzne przekonanie o nieustannym działaniu Boga w życiu człowieka.
Dla objawienia nam swojej woli Bóg może posłużyć się zarówno tym wszystkim, co jest wewnątrz nas, jak i tym, co jest na zewnątrz - całym światem zewnętrznym. Bóg w objawianiu swojej woli może posłużyć się na przykład jakimiś zewnętrznymi wydarzeniami, zbiegiem okoliczności, drugim człowiekiem.
Problemem dla współczesnego człowieka jest to, że nie rozpoznaje on już woli Bożej w wydarzeniach. Nie wierzy już w Opatrzność, która wszystkim kieruje tak, by przyczyniało się do tego, co najlepsze dla kochających Boga (por. Rz 8,28).
Wszystko jest w Bożych rękach. Nic nie pozostaje poza zasięgiem Jego wpływu, nic nie może zniweczyć Jego planów. Św. Augustyn wyraża to w sposób radykalny: „Nic nie dzieje się bez woli Wszechmocnego, albo poprzez to, że przyzwala On na działanie albo poprzez Jego samodzielne działanie". Przyzwolenie na coś też jest decyzją Boga.

2. Wewnętrzna wolność i gotowość pójścia za głosem Boga
Nieustannie trzeba nam wzrastać w wolności wewnętrznej, aby być otwartym na twórczą wolę Bożą. W praktyce to może oznaczać między innymi następujące postawy:
- dążenie do zdrowia, ale też podejmowanie choroby, a nawet śmierci, jeśli taka jest wola Boga;
- dążenie do bogactwa, ale zarazem przyjmowanie również biedy oraz braków i ich pogodne znoszenie;
- dążenie do bezpieczeństwa, a jednocześnie zgoda na jego brak, jeśli taka jest wola Ojca;
- dążenie do znaczenia, do bycia kimś wielkim, a jednocześnie zgoda na upokorzenia, zniewagi itp.

II. Współpraca z Opatrznością Bożą

„Stworzenie ma właściwą sobie dobroć i doskonałość, ale nie wyszło całkowicie wykończone z rąk Stwórcy. Jest ono stworzone "w drodze" (in statu viae) do ostatecznej doskonałości, którą ma dopiero osiągnąć i do której Bóg je przeznaczył.
Bożą Opatrznością nazywamy zrządzenia, przez które Bóg prowadzi swoje stworzenie do tej doskonałości” (KKK 302).
„Troska Opatrzności Bożej jest konkretna i bezpośrednia; obejmuje sobą wszystko, od rzeczy najmniejszych aż do wielkich wydarzeń świata i historii. Księgi święte z mocą potwierdzają absolutne panowanie Boga w rozwoju wydarzeń” (KKK 303).
Jezus pokazuje ludziom, że Opatrzność jest wyrazem nieskończonej miłości, a jednocześnie uczy przez swój przykład i swe słowo, jak na tę miłość odpowiedzieć. Odpowiedź ta polega na szukaniu przede wszystkim Królestwa tej miłości i na niepoddawaniu się żadnemu innemu panu (Mt 6, 33. 24), na domaganiu się od Ojca, aby Jego wola była spełniana tak na ziemi, jak i w niebie; na oczekiwaniu obfitości chleba codziennego i tego wszystkiego, czego potrzebuje dziecko Boże do wypełnienia woli swego Ojca (Mt 6, 10 n).
„Bóg daje ludziom możliwość dobrowolnego uczestniczenia w swojej Opatrzności, powierzając im odpowiedzialność za czynienie sobie ziemi "poddaną" i za panowanie nad nią. Bóg pozwala więc ludziom być rozumnymi i wolnymi przyczynami w celu dopełniania dzieła stworzenia, w doskonałej harmonii dla dobra własnego i dobra innych.
Ludzie, często nieświadomi współpracownicy woli Bożej, mogą wejść w sposób dobrowolny w Boży zamysł przez swoje działania, przez swoje modlitwy, a także przez swoje cierpienia. Stają się więc w pełni "pomocnikami Boga" (1 Kor 3, 9; 1 Tes 3, 2) i Jego Królestwa” (KKK 307).
„Jest to prawda nieodłączna od wiary w Boga Stwórcę; Bóg działa we wszelkim działaniu swoich stworzeń. On jest pierwszą przyczyną, która działa w przyczynach wtórnych i przez nie: "Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą" (Flp 2, 13). Ta prawda nie pomniejsza godności stworzenia, ale ją podnosi” (KKK 308).

Opatrzność a zgorszenie z powodu zła
Jeśli Bóg, Ojciec wszechmogący, Stwórca uporządkowanego i dobrego świata, troszczy się o wszystkie swoje stworzenia, to dlaczego istnieje zło?
„Aniołowie i ludzie - stworzenia rozumne i wolne - muszą zdążać do swego ostatecznego przeznaczenia przez wolny wybór, a przede wszystkim przez miłość. Mogą więc błądzić. Istotnie, popełnili oni grzech. W ten właśnie sposób zło moralne weszło w świat; jest ono nieporównanie większe od zła fizycznego. Bóg w żaden sposób, ani bezpośrednio, ani pośrednio, nie jest przyczyną zła moralnego. Dopuszcza je jednak, szanując wolność swego stworzenia, i w sposób tajemniczy potrafi wyprowadzić z niego dobro” (KKK 311).
Bóg w swojej wszechmocnej Opatrzności może wyprowadzić dobro ze skutków zła, nawet moralnego, spowodowanego przez Jego stworzenia.

 III. Różne doświadczenia Bożego prowadzenia

1. Doświadczenie pełne jasności i światła duchowego
W tym rozeznaniu widać wyraźnie ku czemu mnie Bóg prowadzi i jak działa we mnie oraz w świecie. To doświadczenie może być naszym udziałem na dwa sposoby:
- „bez żadnej uprzedzającej przyczyny” – jest to szczególny czas łaski i dotknięcia Boga;
- objawia się jako światło, które jest owocem różnych naszych działań lub wydarzeń np. modlitwy, czytania Słowa Bożego, lub innej lektury, gdy podejmujemy czynienie dobra wokoło nas. Światło pojawia się również czasami jako owoc spotkania z drugim człowiekiem lub ze wspólnotą.
2. Doświadczenie Boga oraz Jego działania jakby przez mgłę
Nie jest ono zbyt wyraźne, ale czuje się obecność Boga i Jego prowadzenie. Potrzeba trochę więcej wiary, wyobraźni oraz intuicji i wiedzy, aby tego doświadczyć.

3. Dość często będą sytuacje, kiedy nie będziemy „widzieli Boga i Jego działania”
Będziemy doświadczali pustki, lub ciemności. Nie będziemy też rozumieli Jego działania w nas i w świecie. Pozostanie nam wiara w Opatrzność Bożą i miłość do Niego, zaufanie, że On jest i działa, choć Go nie widzimy i nie wiemy dokąd nas prowadzi.

Działanie Boga w świecie jest często spotkaniem z „Bogiem ukrytym”
Duch Święty jest „Bogiem ukrytym”, trudno nam Ducha Świętego zobaczyć, opisać, stąd tak różne określenia Ducha Świętego w Biblii: wiatr, ogień, gołębica itp.
Ducha Świętego poznajemy po owocach jakie On czyni w sercu człowieka, w rodzinach, wspólnotach, Kościele oraz w świecie. Ale zawsze będzie On umykał naszym próbom zaszufladkowania Go, zdefiniowania, spotykając Go spotykamy się z bliskością Boga a zarazem z nieskończoną Tajemnicą.
Doświadczenie Boga w świecie, w człowieku, w stworzeniu, w wydarzeniach, jest zazwyczaj zasłonięte, zakryte przed nami. Można to porównać do doświadczenia spotkania uczniów ze Zmartwychwstałym Jezusem – On jest pośród nich, razem z nimi, ale ich oczy są jakby na uwięzi, nie rozpoznają Jego obecności.
Zaciemnienie obecności Boga w świecie jest spowodowane złem i grzechem naszym oraz innych, które przysłania Boga, ale też i tym, że to sam Bóg chroni nas i szanuje ład jaki stworzył, między innymi naszą wolność i możliwość dojrzewania w wierze.
Wiara, zaufanie, otwiera nasze oczy „wewnętrzne”, wtedy przeczuwamy Go – „czyż nasze serca nie pałały, kiedy wyjaśniał nam Pismo” – mówią uczniowie z Emaus.
Ten proces współpracy człowieka z Bogiem i Boga z człowiekiem dzieje się w olbrzymiej prostocie serca, pośród naszej zwyczajnej codziennej aktywności w świecie, jedynie czasami na modlitwie, dzięki wierze, będziemy trochę więcej rozumieli, widzieli, co się dzieje i jak Bóg przez nas pracuje. Jednak pełne poznanie, co dobrego Bóg wyprowadził z naszych codziennych prac i trudów zobaczymy dopiero w niebie.

Kiedy Pan Bóg prowadzi człowieka to nie oznacza, że życie będzie usłane różami. Dobrym tego przykładem są doświadczenia Maryi. Wymienię kilka doświadczeń trudnych w życiu Rodziny Świętej:
- trud podróży tuż przed porodem,
- narodziny Jezusa w niesprzyjającym miejscu,
- zagrożenie życia ich dziecka, Herod wydał rozkaz zabicia małych chłopców,
- ucieczka wraz z dzieckiem z kraju w obce duchowo i kulturowo miejsce, ucieczka do Egiptu,
- towarzyszenie Jezusowi w nauczaniu, którego to nauka była często odrzucana i lekceważona,
- doświadczenie skazania, męki i śmierci Jezusa, syna Maryi, który miał zbawić świat. Spotkanie pod krzyżem.

 IV. Droga ku pełniejszemu rozeznawaniu

Drogę do pogłębienia rozeznawania woli Bożej zaczynamy od akceptacji dotychczasowej zdolności rozeznawania, jaką kierujemy się i już posiadamy.
Każdy z nas kieruje się w życiu zasadami, przykazaniami, które ułatwiają nam życie zgodnie z sumieniem i Ewangelią.
Korzystając z dotychczasowego doświadczenia, wrażliwości etycznej, wiedzy, zdolności wybierania należy poszukiwać odpowiedzi na pytanie: czego w danej sytuacji Bóg oczekuje ode mnie?
Nie czego ja chcę i oczekuję, lub czego inni oczekują, co wypada w danej sytuacji robić, ale czego Bóg ode mnie oczekuje.
Wrażliwość etyczną, myślenie sumieniem należy pogłębiać, należy poszerzać wiedzę na dany temat, spojrzeć na szersze spektrum sprawy, ale pytanie jest jedno: czego Bóg oczekuje ode mnie w tej sytuacji, w sposób realny, konkretny, możliwy do zrealizowania?
Wola Boża jest nam sukcesywnie objawiania w ciągu całego życia. I my też na miarę używania rozumu, sumienia, intuicji, wiedzy oraz doświadczenia duchowego powoli odkrywamy wolę Bożą i ją realizujemy.
Pan Bóg natomiast objawia nam swoją wolę w taki sposób, abyśmy mogli ją odczytać, dostosowując się do naszej zdolności rozeznawania, ale też stymuluje On dalszy rozwój naszego wsłuchiwania się w Jego wolę, poznawania jej i realizacji.
Dla objawienia nam swojej woli Bóg może posłużyć się zarówno tym wszystkim, co jest wewnątrz nas, jak i tym, co jest na zewnątrz - całym zewnętrznym światem.
Tradycja Kościoła, na której opierał się św. Ignacy, przyjmuje - odwołując się do Pisma świętego - że Bóg działa nie tylko poprzez świat zewnętrzny, ale także poprzez wewnętrzne poruszenia działając bezpośrednio w sercu człowieka, lub poprzez duchy, anioły.

Różne poziomy rozeznawania
Poziom pierwszy, dla ludzi słabej wiary, lub tych, którzy nie wierzą - w rozeznawaniu korzystamy ze zdrowego rozsądku i życia zgodnie z sumieniem przestrzegając prawo naturalne. Tę drogę opisał św. Paweł ukazując rozwój moralno-duchowy nieznających Objawienia pogan, odwołując się do powszechnego doświadczenia sumienia. Poganie - stwierdza - "wykazują, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające" (Rz 2, 15).

Poziom drugi - to wcielanie w życie Ewangelii, Katechizmu i Nauki Społecznej Kościoła w konkretne wymiary naszego życia według tego, jak my to rozumiemy, oraz według tego, jak inni nam wskazują.

Poziom trzeci - to poziom wcielanie Słowa Bożego, Katechizmu, Nauki Społecznej Kościoła według tego, jak Bóg chce, abyśmy je realizowali - i to jest to pełne rozeznanie, często różne od tego, co my uważamy za dobre i właściwe w danej sytuacji. Bo zaczynamy rozeznawać, co Bóg mówi do nas w sumieniu, a nie jakie są nasze poglądy czy myśli na dany temat. „Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8).

Podstawowy proces rozeznania to codzienne decyzje płynące z sumienia, podejmowane szybko. W dużej mierze wynikające z wypełniania obowiązków płynących z naszego powołania, a więc z okoliczności życia rodzinnego, pracy zawodowej itp. Czasami podejmujemy decyzje, które wymagają głębszego zastanowienia, może się to wiązać z poszerzaniem naszej wiedzy i informacji w temacie naszego wyboru. Rozeznawanie duchowe dotyczy nie tyle wyboru między złem a dobrem, ale przed wszystkim poszukiwania takiego dobra i takich rozwiązań problemów, które Bóg uważa za najlepsze w danej sytuacji. 

V. Rozeznawanie woli Bożej dokonuje się w sumieniu

Słowo Boże dociera do nas poprzez: słowo zawarte w Biblii, i w innych tekstach świętych oraz poprzez wydarzenia. Miejscem, w którym rozeznajemy Boże słowo jest myślące sumienie.
Rozeznawanie indywidualne, rozeznawanie duchów oraz rozeznawanie we wspólnocie, dokonuje się zawsze w sumieniu indywidualnej osoby. W rozeznawaniu woli Bożej oraz jej poszukiwaniu uczestniczy cały człowiek, zarówno jego intelekt, wola, jak i uczucia, ale najistotniejsze etapy procesu rozeznawania dokonują się w sumieniu.
Dlatego „wspólnotowe rozeznawanie duchowe” lepiej byłoby nazywać ćwiczeniem osobistego rozeznawania duchowego z pomocą i przy okazji różnych spotkań grupy czy wspólnoty.

1. Czym jest sumienie?

Chrystus nie podaje definicji sumienia, ale podkreśla rolę ludzkiego serca. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa. To właśnie czyni człowieka nieczystym. To zaś, że się je nieumytymi rękami, nie czyni człowieka nieczystym (Mt 15, 18-20).
Pewną rewolucją w podejściu do sumienia jaką dokonał Jezus było ukazanie, że sumienie kształtuje się nie tyle w oparciu o zbiór nakazów czy zakazów, lecz wypływa przede wszystkim z osobowej relacji do Niego. Nie lekceważy On przez to nakazów prawa, historii i tradycji, ale podkreśla rolę osobistej więzi z Bogiem, jako fundament życia sumieniem.
Sobór nazwał sumienie: „sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa”.
Autentyczna więź z Jezusem Chrystusem otwiera nas na sumienie, pomaga je odkrywać i rozwijać.
W sercu, w sumieniu, spotykamy Boga żywego. W sumieniu działa Duch Święty, modlimy się przecież słowami: „Przyjdź światłości sumień”, „Kiedy przyjdzie Pocieszyciel, On wszystkiego was nauczy, między innymi o grzechu”. Sumienie jest szczególnym miejscem spotkania z Duchem Świętym.
W sumieniu spotykamy się też z Mądrością Bożą oraz Miłosierdziem Boga. Dzięki spotkaniu z Mądrością Bożą poznajemy zasady życia i postępowania, bogactwo świata wartości, spotykamy się z Prawdą. Natomiast spotkanie z Miłosierdziem Bożym uwalnia nas od winy oraz uzdrawia rany oraz skutki grzechu w nas i wokół nas.
Katechizm Kościoła Katolickiego (1778) tak je określa: „Sumienie moralne jest sądem rozumu, przez który osoba ludzka rozpoznaje jakość moralną konkretnego czynu, który zamierza wykonać, którego właśnie dokonuje lub którego dokonała. Człowiek we wszystkim tym, co mówi i co czyni, powinien wiernie iść za tym, o czym wie, że jest słuszne i prawe”.
„Sumienie nie zamyka człowieka w niedostępnej i nieprzeniknionej samotności, ale otwiera go na wołanie, na głos Boga. W tym właśnie i w niczym innym kryje się tajemnica i godność sumienia, że jest ono miejscem, świętą przestrzenią, w której Bóg przemawia do człowieka” (VS 58). „Sumienie nie jest sędzią nieomylnym: może zbłądzić. Błąd sumienia bywa skutkiem niewiedzy niepokonalnej, to znaczy takiej, której sam podmiot nie jest świadom i od której nie może się o własnych siłach uwolnić” (VS 62).

2. Niewłaściwe rozumienie sumienia

1. Sumienie dojrzałe ukazuje zarówno dobro, jak i zło, a nie tylko zło
Sobór Watykański II mówi: „W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie daje, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos, nawołując go zawsze do miłowania i czynienia dobra oraz unikania zła tam, gdzie należy, rozbrzmiewa we wnętrzu człowieka: Czyń to, tamtego unikaj” (GSp 16).
Głos sumienia na pierwszym miejscu zachęca do miłowania dobra i czynienia dobra, a na drugim miejscu do unikania zła, my w naszym nauczaniu zazwyczaj ograniczamy rolę sumienia tylko do drugiego elementu - unikania zła. A dziś trzeba ludziom pomóc odkrywać dobro, cenić je i chronić – gdyż ludzie przestają wierzyć i cenić siłę i rolę dobra w swoim życiu, w życiu innych. A dobro często jest o wiele trudniej rozpoznać niż zło. Zło próbuje niszczyć dobro, zastraszyć je, zdyskredytować jego znaczenie, ale to dobro, które człowiek wspólnie z Bogiem realizuje jest potężniejsze niż wszelkie zło.
Dostrzeganie autentycznego dobra w sumieniu uwrażliwia nas na widzenie faktycznego zła i ukazuje drogi wyjścia z niego, uwolnienia się od niego.

2. Sumienie nie tworzy własnych norm moralnych
Niektórzy uważają, że sumienie samo winno kreować normy moralne. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że sumienie nie stwarza praw ani norm moralnych, ale je odkrywa i znajduje w nich drogowskazy postępowania. „W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie daje, lecz winien być mu posłuszny”.
„Sumienie nie jest autonomicznym i wyłącznym źródłem stanowienia o tym, co dobre i złe; głęboko natomiast jest w nie wpisana zasada posłuszeństwa względem Słowa Bożego zawartego w prawie naturalnym, w przykazaniach i w postawach płynących z Ewangelii, które uzasadniają i warunkują słuszność jego rozstrzygnięć nakazami i zakazami, leżącymi u podstaw ludzkiego postępowania” (VS 60).

3. Głos sumienia różni się od własnych przekonań
Drugim nieporozumieniem jest pomylenie sumienia z przekonaniem. Wielu ludziom bardzo trudno jest odróżnić głos sumienia od własnych przekonań.
Czym jest przekonanie? To osobiste spojrzenie na daną rzeczywistość, własna jej ocena, którą każdy może ustalić w oparciu o swoje doświadczenie życiowe, opinię środowiska czy refleksję.
Widzimy więc zasadniczą różnicę: gdy mówimy o sumieniu, mamy na myśli głos Boga, który mówi nam, co jest dobre, a co złe. Natomiast przekonanie to osobiste, prywatne zdanie, w którym człowiek sam decyduje o tym, który wybór moralny jest dobry, a który zły.

4. Sumienie mylone jest z odczuciami lub emocjami związanymi z danym czynem
Do błędnych koncepcji należą te, według których sumienie nie jest sądem rozumu, ale „odczuciem etycznym”, z akcentem na uczucia i emocje, które towarzyszą każdemu czynowi moralnemu. Nie lekceważąc znaczenia i wpływu uczuć na osądy sumienia, trzeba stwierdzić, że o moralnej jakości czynów nie decydują emocje towarzyszące czynom i ich ocena, ale przede wszystkim osąd rozumu.

 

VI. Rozeznawanie to podjęcie walki duchowej

Walka duchowa rozgrywa się zarówno w sercu człowieka, jak i w świecie

1. Walka w wymiarze merytorycznym
Uczestniczymy w zmaganiu się, w walce o to, aby dobro prawdziwe mogło się rozwijać, aby znalazło swoje miejsce w życiu ludzi oraz w życiu społecznym.
Z jednej strony wartości chrześcijańskie, prawo naturalne a z drugiej wartości antychrześcijańskie, laickie, liberalne, skrajnie lewicowe, muzułmańskie. Ta walka toczy się w Polsce i na całym świecie, w niektórych miejscach przybiera ona formę prześladowania chrześcijan i to w sposób krwawy.
Musimy pamiętać, że spory, różnice zdań mogą wypływać z różnicy poglądów uczestników życia społecznego i to jest normalne, na tym polega polityka, aby pośród tych różnic dochodzić do znalezienia konsensu. Tutaj bardzo ważny jest dialog szanujący różne poglądy.

Receptą jest twórcze myślenie
W tradycyjnym pojmowaniu myślenia główny nacisk kładzie się na myślenie krytyczne, sztukę dyskusji, analizę i logikę. Te elementy są oczywiście bardzo ważne i mam nadzieję, ale wymienione elementy stanowią jedynie część procesu myślenia. Pogląd, że są one wystarczające, jest błędny i niebezpieczny. Oprócz myślenia krytycznego potrzebujemy myślenia innowacyjnego i twórczego. Oprócz dyskusji konieczne jest aktywne rozeznanie i zgłębienie problemów. Oprócz analizy należy nabyć umiejętności planowania i projektowania. Oprócz logiki niezbędna jest obserwacja.
Tradycyjne systemy kształcenia wymagają od nas myślenia reaktywnego: mamy reagować na problemy, które są nam stawiane w formie niejako gotowej do rozwiązania. Ale istnieje inna strona myślenia, myślenie aktywne. Takie myślenie wiąże się z postawą czynną: trzeba wyjść i działać, prowokować wydarzenia. Trzeba nauczyć się umiejętności sprawnego działania, operatywności. Tu potrzebne jest myślenie konstruktywne, innowacyjne, twórcze. Dotychczas uważano, że w myśleniu muszą przeważać aspekty negatywne: atak, wyzwanie, kwestionowanie, krytyka, spór, wskazywanie na niesłuszność jakichś założeń. Czy z tej sytuacji nie ma wyjścia?. A może jesteśmy w stanie osiągnąć te same efekty, posługując się podejściem konstruktywnym?.

2. Walka na płaszczyźnie emocjonalnej
Coraz rzadziej występuje u nas walka na płaszczyźnie merytorycznej, zaczyna się ona zdecydowanie wikłać w silne emocje oraz działanie złego ducha.
Kto kogo zakrzyczy, kto kogo bardziej ośmieszy, wykpi, przestraszy. W walce emocjonalnej nie ma dialogu, jest bezwzględne niszczenie partnerów. Nie ma etyki i szanowania zasad merytorycznej dyskusji.
Pomocą jest świadoma więź ze uczuciami
Stąd rozpoczynamy drogę porządkowania świata uczuć, pragnień i wyobraźni oraz uczymy się akceptacji swojego wnętrza. Pośród złożonego świata uczuć i pragnień podejmujemy rozeznawanie tych, które chcemy, aby pełnić wolę Ojca i rozwijać dar mojego człowieczeństwa.
Uczymy się prowadzić dialog z naszymi uczuciami.
Uczymy się radzić sobie z uczuciami trudnymi typu lęk, złość, nienawiść, nadmierne pożądanie itp. Rozwijają się też w nas uczucia i pragnienia wyższe oraz głębsze.

3. Zmaganie się ze złem grzechów i ich skutków w życiu osobistym i społecznym
Z jednej strony mamy do czynienia w grzechami własnymi, które nieraz trudno nam rozpoznać u siebie. Potrzebujemy więc specjalnego czasu, aby sam Bóg poprzez działanie Jego łaski nawrócenia, poprzez spotkanie ze słowem Bożym oraz na modlitwie wskazał nam, gdzie postępujemy właściwie, a gdzie nasze czyny nie są zgodne z naszym sumieniem i Ewangelią.
Tutaj jest bardzo potrzebny uczciwy rachunek sumienia – a więc dobrze opracowanie rachunku sumienia przed spowiedzią dla osób dorosłych i dojrzałych duchowo. Bo inaczej będziemy widzieli tylko te własne grzechy, które emocjonalnie nas poruszają. A na pewnym etapie życia duchowego popełniamy nieraz poważne grzechy, które emocjonalnie nas w ogóle nie poruszają.
Z drugiej strony mamy do czynienia z grzechami innych ludzi, naszej rodziny, społeczności, gdzie pracujemy i uczymy się oraz szerzej naszego miasta, naszej Ojczyzny i Europy. I trzeba je też na modlitwie przedstawić Bogu, aby je uzdrowił w swoim miłosierdziu, aby je przebaczył i uleczył ich złe skutki.
Tak jak dobre nasze czyny podnoszą innych, dodają siły, skrzydeł, tak złe osłabiają, wikłają w zło i grzech.
Bowiem na co dzień cierpimy nie tylko z powodu grzechów własnych, ale również z powodu grzechów społecznych, strukturalnych, grzechów świata, wobec których musimy podjąć stosowne działania, aby one nas i innych tak nie niszczyły, albo by zostały całkowicie zlikwidowane.

4. Walka duchowa jako zmaganie się ze złem duchowym, oraz ludźmi świadomie lub nieświadomie na niego otwartymi
„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6,12).
Zły duch posiada tę właściwość, iż może przemieniać się w anioła światłości (2 Kor 11,14) i „naśladować" Boga. Dlatego też jeden z myślicieli chrześcijańskich nazywa szatana „małpą Boga", która w przewrotny sposób małpuje - wzoruje się na Stwórcy. Natomiast słabość oddziaływania szatana na życie ludzkie wyraża się w tym, iż nie ma on zdolności bezpośredniego wpływania na duszę człowieka, ale zawsze musi odwoływać się do „jakiejś uprzedniej przyczyny". Tym różni się między innymi działanie Boga w człowieku od działania Jego nieprzyjaciela. Aby zaszczepić w człowieku jakieś swoje plany, zły duch odwołuje się najpierw do naszego chaosu wewnętrznego: do naszych nieuporządkowanych postaw, przyzwyczajeń, naszego ludzkiego sposobu myślenia, odczuwania, reagowania, słowem - do tego wszystkiego, co mogłoby być dla niego jakby jego przyczółkiem. Na przykład zły duch może oprzeć swoje działanie na lęku człowieka o siebie, na wielkich nieuporządkowanych ambicjach, życiowych zranieniach itp.
Człowieka - grzesznika zanurzonego w grzechu będzie on kusił tylko do grzechu, ale człowieka, który wyrywa się z grzechu i jest na drodze nawrócenia, uzdrowienia wewnętrznego, będzie prowadził do mniejszego dobra. Mniejsze dobro jest jedynie pośrednim celem złego ducha. Ostatecznym jego celem jest jednak zło samo w sobie.
Poruszeniami złego ducha św. Ignacy nazywa to wszystko, co prowadzi do zła, także wówczas, gdy to zło miało pozory dobra. Działaniem złego ducha nazwiemy wpierw nasze pożądliwości: nieuporządkowane uczucia, odruchy i impulsy. Katechizm wylicza siedem zasadniczych żądz człowieka, tak zwanych siedem grzechów głównych. Człowiek rodzi się już ze zranioną naturą. To niejako naturalne zranienie wynikłe z grzechu pierworodnego powiększane jest jeszcze przez zranienia wynikłe z historii jego własnego życia. Dodatkowo ranią nas zarówno grzechy cudze, jak i grzechy popełnione osobiście (por. Rz 7,18-23).
Szatan - nieprzyjaciel Boga i człowieka - wchodzi w zranioną naturę i posługuje się nią dla swoich celów, zgubnych dla człowieka. Nasza zraniona natura jest jakby instrumentem szatana, na którym może on wygrywać swoje melodie.
W ukazywaniu działania szatana zawsze grożą nam dwa niebezpieczeństwa: z jednej strony pomniejszanie lub nawet bagatelizowanie działania ojca kłamstwa (por. J 8,44), z drugiej zaś demonizowanie rzeczywistości, polegające na przypisywaniu mu mocy, której on nie posiada. Ludzie „wierzą w diabła albo zbyt gorliwie, albo zbyt słabo" (Clive Staples Lewis).
Zły duch będzie działał u nas głównie pod postacią anioła światłości.

5. Działania Ducha Świętego oraz aniołów
Tak jak z jednej strony mówimy o działaniu złego ducha, tak też trzeba powiedzieć o bardzo bogatym i różnorodnym działaniu Ducha Świętego i aniołów w naszym życiu, w naszym sercu, sumieniu.
Duch Święty o wiele częściej i bardziej oddziaływuje na nas niż duch zły, i dzieje się to nieustannie. Bogaty jest świat inspiracji, natchnień, propozycji i pomocy Ducha Świętego - oczywiście trzeba te natchnienia odróżnić od działania naszej wyobraźni, fantazji duchowych i od złego ducha, który działa nieraz pod postacią anioła światłości. Ale nie zmienia to faktu, że prowadzenie Ducha Świętego bezpośrednie i poprzez aniołów oraz pośrednie przez wydarzenia w świecie, ludzi, których spotykamy - jest zjawiskiem powszechnym dla ludzi Bożych.
Inspiracje Ducha Świętego są roztropne i konkretne, bo jest On pełnią mądrości Bożej. To, co cechuje działanie Ducha Świętego to to, że nie stawia nadmiernych wymagań, ale ukazuje realne kroki jakie dziś i w najbliższym czasie mamy podjąć, aby kroczyć drogą do świętości. Bardziej pracuje małymi krokami, które budują od podstaw wielkie dzieła, niż od razu dużymi.
Zazwyczaj działa delikatnie - natchnienia Jego są bardziej propozycją: jeśli chcesz? niż nakazem, bo szanuje On wolną wolę człowieka.

VII. Wola Boża zaprasza nas do twórczości

Trzeba być twórczym i aktywnym w przyjmowaniu i pełnieniu woli Bożej w codziennym dniu, w obowiązkach jakie wypływają z naszego powołania w tym krzyży i cierpień jakie niesie każdy dzień.
Dalej trzeba nam być aktywnym w poszukiwaniu i odpowiadaniu na nowe działania oraz wyzwania jakie stają przed nami. Tu czasami nam się zdaje, że jakbyśmy to my sami mieli odkrywać nowe inspiracje i działania, a Bóg jakby milczał, czekał i słuchał nas, ale i w tym obszarze Duch Święty nieustannie w nas działa i niesie inspiracje – oczywiście rodzi się pytanie: na ile jesteśmy na Niego otwarci.
Wszystko to, co czynimy na co dzień wypełniając swoje powołanie w rodzinie, w pracy, w życiu społecznym, w naszym odpoczywaniu może się stawać czynieniem woli Ojca, i często jest – choć do tej pory nie zawsze zdawaliśmy sobie z tego sprawę, choć nie do końca tak rozumieliśmy nasze spotkanie i zjednoczenie z Bogiem.
Wszystkie czyny wiążące się z realizacją powołania człowieka świeckiego, a więc całe codzienne życie z zabieganiem o utrzymanie domu, praca zawodowa, troska o wzajemne relacje, jeśli są podejmowane w miłości jednoczą nas z Jego wolą i dzięki temu budują ład na ziemi i zarazem wprowadzają nas do Królestwa Bożego. Każde dobre działanie jednoczy mnie z Bogiem.
Dialog między człowiekiem a Bogiem w poszukiwaniu woli Bożej trafnie syntetyzuje św. Ignacy w stwierdzeniu:
„Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła”.
Czyli w dialogu między aktywnością Boga i człowieka nie wolno nam popadać w żadną krańcowość: ani w aktywizm nie liczący się z Bożym działaniem i Jego aktywnością, ani w kwietyzm zwalniający człowieka od wysiłku i podejmowania ryzyka działania pod pozorem ufności w Bogu. Ta zasada ukazuje postawę ufnej i rozumnej współpracy z Bogiem.
Działanie człowieka jest owocem dialogu wolnej woli człowieka i objawiającej się jemu woli Ojca.

O. Adam Schulz SJ artykuł z serwisu ORRK nr 138